Stroony.

piątek, 11 stycznia 2013

8.


Rozdział 8.  Back in my head we were kissing.


- Zayn, to takie slodkie kocham cię. - powiedziałam ze łzami w oczach, i przytuliłam się do 
chłopaka miałam mieszane myśli to straszne prawda? że umre, zostawie go i wtedy koniec..
Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz. 
- Halo? Panie Doktorze? coś się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Okazało się, że uratujemy pani życie przeszczepem. Przeszczepem serca. Ma pani raka serca. Okazało sie że są szanse na uratowanie, mamy dawce niech pani stawi się jutro o 10 rano na sali operacyjnej nr 49 w naszym szpitalu. 
- Zayn. Uratują mi życie! znaleźli dawce! Mogą mnie uratować! rozumiesz? 
- To cudownie, tak się ciesze kochanie. - powiedział Zayn i mnie uściskał. Wstałam z łóżka i udałam się w strone łazienki, odkręciłam wode i napuściłam ją do wanny. Ściągłam moje dzisiejsze ubrania, włożyłam do kosza z brudnymi rzeczami i weszłam do wanny. Siedziałam tam dobre trzydzieści minut gdy nagle do łazienki wszedł Zayn, pozostawmy do bez komentarza.
- No co ty tak bez pukania? - krzyknęłam na niego.
- Przepraszam, ale możesz już wyjść? chciałbym poprzytulać troche moją dziewczyne i iść spać razem z nią. 
- Dobra dobra, wychodze. Ale wyjdź mi z tej łazienki. - powiedziałam zażenowana. Wygramoliłam się z wanny, zawinęłam w ręcznik i wypuściłam wodę. Z szafeczki wyciągnęłam szczotke i roszczesałam włosy, wróciłam do pokoju po piżame i zaniosłam ją do łazienki. Włączyłam suszarke i starannie wysuszyłam włosy, ubrałam piżame i poszlam do pokoju gdzie czekał na mnie Zayn, to znaczy wydawalo mi się że będzie czekał.
- Ocipiałeś? ty śpisz? - powiedziałam do niego po czym zajęłam miejsce pod kołdrą. 
- Czekałem na Ciebie, jaka dziewczyna siedzi 2 godziny w łazience? - zapytał śpiącym głosem.
- Kochanie, tak sie składa że twoja. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek wtuliłam się w jego nagi tors, i momentalnie spałam. Rano obudził mnie Zayn, oznajmiając że za 30 minut musimy być w szpitalu.
- Głupku, jak mogłeś? - powiedziałam szybko wstając z łóżka, wyciągnęłam z szafy rurki i beżowy sweter i białą bokserke, i pobiegłam do lazienki. Umyłam buzie, zęby uczesałam włosy i przebrałam się. Zajęło mi to niecałe 10 minut, zbiegłam na dół ubrałam kurtke, czapke i buty złapałam Zayna za rękę i wsialiśmy do jego samochodu. W szpitalu byliśmy o 9. 58 więc jakoś zdązyłam zanim przyszedł Doktor. R. Pocałowałam Zayna, i weszłam do sali operacyjnej. Dali mi jakieś leki usypiające dalej? nic nie pamiętałam. Obudziłam się następnego dnia przy łóżku ujrzałam całą piątke chłopaków i El.
- Obudziła się! obudziła się! - krzyczał zadowolony Niall.
- Z czego on się tak cieszy? - powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Z tego że się wybudziłaś były dwa wnioski.  - powiedzial Zayn.
- Albo się wybudzisz, czyli operacja sie powodła, albo nie i umrzesz. - dokończył Louis.
- Ale się wybudziłaś. - krzyczał Niall.
- Tak tak, żyje i mam się dobrze.. - powiedziałam przewracając oczami. 
- Tu masz list, od swojego dawcy. - podał mi Harry.
- Dzięki. - wyrwałam mu z ręki, i zabrałam się za czytanie.


                                                Droga Charlie.     
Przerpaszam, za tamto co ci zrobiłam.. strasznie tego żałuje zrujnowałam ci życie. Ja i Harry, tak mi głupio chce żebyś wiedziała że strasznie tego żałuje naprawde, niby to tylko słowa ale musisz wiedzieć, że bardzo szczerze. W ramach rekompensaty moje serce od dzisiaj będzie biło dla Ciebie. Spotkamy się w niebie mała. 


                                                                                     Taylor.

Po przeczytaniu tego listu, byłam zaskoczona strasznie płakałam dziewczyna zrujnowała sobie życie dla mnie bo żałowała jednego głupiego gestu? dlaczego ona to zrobiła, była bardzo utalentowaną osobą miala przed sobą całe życie, i rozkwit kariery a ona oddaje mi swoje serce.. Dlaczego? 
- Kto był twoim zbawicielem? - zapytał Liam.
- Taylor... Taylor Swift. - dokończyłam, a wszyscy się zdziwili.
- Ale ona?
- Ale jak to?
- Żałowała, zwyczajnie żałowała. Ciebie Harry nie stać na głupie przepraszam a ona uratowała mi życie.




__________________________________________________
Przepraszam, że jest taki byle jaki ale nie mam ochoty na to żeby pisać dzisiaj coś więcej obiecuje że następny rozdział będzie lepszy.



Lauren

czwartek, 10 stycznia 2013

7.

7. best day ever? oh no no no..

Siedzieliśmy z Malikiem w Milkshake city jeszcze z dobre dwadzieścia minut, gdy nagle zrobiło mi się słabo i ciemno przed oczami. Dalej urwał mi się film zemdlałam. Obudziłam się w dość jasnym pomieszczeniu, gdy po kilku minutach doszłam do siebie uświadomiłam sobie że leże w szali szpitalnej a obok mojego łóżka siedzi Zayn właściwie to śpi i trzyma mnie cały czas za rękę, troche dziwne cóż. Chciałam podnieść się i utrzymać w pozycji siedzącej ale podczas próby którą podjęłam złapał mnie ogromny bol w szyi.
- Ałć - syknęłam z bólu i dotknęłam się w to miejsce ręką. Zaraz zaraz.. Kołnierz co mi się właściwie stało? boli. Cholernie boli. Nagle zauważyłam że Zayn się obudził.
- Charlie, charlie? boli cię coś? w końcu się obudziłaś, jak dobrze. - Zayn wstał na równe nogi i pocałował mnie w policzek.
- Zayn? od kiedy ty tu siedzisz? - zapytałam zaciekawiona.
- Od kiedy się pytasz? 19 dni, nagle spojrzał na zegarek. 3 godziny i 28 minut.
- Czy ty zwariowałeś do końca?jesteś chory psychicznie? ty tu tak bez przerwy siedziałeś i czuwałeś nade mną? - zapytałam.
- No tak a co miałem cie zostawić?
- Zayn ja tu zadaje pytania a nie ty. - popatrzyłam na niego zabójczym wzrokiem.
- No dobra dobra. - uśmiechnął się do mnie.
- Prosze chociaż zrób dla mnie tyle, idź do domu weź przysznic przebierz się, weź mojego laptopa z pokoju kup mi czekolade w sklepie i wróć. - uśmiechnęłam się do niego słodko.
- No okej już idę. - oznajmił Malik i wyszedł z mojej szpitalnej sali. Nagle wszedł lekarz.
- Panna Charlie Horan?
- Tak to ja, miło poznać doktorze Richards. - przeczytałam nazwisko z jego plakietki i złożyłam ręce na piersi.
- Mam dla pani złą wiadomość. Wykryliśmy u pani raka.
- Charlie zapomniałem kurtki! - do sali wszedł Malik. Nie chciałam, żeby wiedział załamie się.. siedział przy mnie 19 dni a tu okazuje się że mam raka.
- R.. r.. raka? - wykrztusiłam ze łzami w oczach.
- Niestety zostało pani 5 miesięcy życia - powiedział lekarz.
- P.. p.. pięć miesięcy? - zaczął teraz płaczliwie Zayn.
- Niestety..
- Oh no dobrze, niech będzie. Ale może mnie pan wypuścić? - powiedziałam szlochając.
- Tak, właśnie też po to przyszedłem, ale ma pani wrócić za 4 miesiące.
- Wstałam z łóżka z wielkim bolem, podbiegłam do Zayna i mocno się w niego wtuliłam. Zawalił mi się świat.. całkiem.. kompletnie.. czyli że to juz koniec? że za 5 miesięcy ja umre? nie będzie mnie.. koniec.. - Zayn to straszne! nie chce cie zostawiać, nie przeżyje bez ciebie jesteś moim najlepszym przyjacielem, prosze to trudne.. ja chce żyć. Powiedziałam schylajac się po trampki które po chwili miałam na nogach.
- Doktorze nie da się nic zrobić?
- Niestety nie panie Malik.. za późno wykryliśmy raka, przykro mi.
- Dobrze, dziękujemy - powiedziałam i wyszłam z  sali z Malikiem za rękę. Poszliśmy do pobliskiego parku i usiadliśmy na ławce. Malik wyciągnął MP4 i po jednej słuchawce włożyliśmy do ucha. Słuchaliśmy muzyki, różnej JB, 1D, Cher..
- Kocham Cię.. - powiedział Zayn.
- Mówiłeś coś? - zapytałam wyciągając słuchawke z ucha.
- Że mamy dzisiaj wyjątkowo ładną pogode. - dodał niepewnie.
- A no tak.. Ja ciebie też. - powiedziałam i do niego się uśmiechnęłam.
- Posłuchaj Zayn, zakochałam się w tobie jesteś przeslodki i darze cię większym zaufaniem niż Stylesa łączą nas podobne sprawy ale wiem że jak zaczniemy ten związek będę nazywa dziwką, suką i jędzą. 19 dni temu oszukał mnie ten idiota, a teraz mam przy boku kogoś naprawde wspaniałego Zayn doceniam to, ja również cię kocham całym sercem.. mowiłam to samo Stylesowi ale wiem teraz że te słowa nie były do końca szczerze powiedziane tak jak teraz. Wiesz, to trudne.. Ale musisz wiedzieć że bardzo cie kocham no ale to tak...
- Nie pierdol Charlie. - Zayn uśmiechnął się do mnie zadziornie wziął moją twarz w ręce i namiętnie mnie pocałował. Oderwaliśmy się od siebie po chwili, i uśmichneliśmy się do siebie, przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam, i w objęciach trwaliśmy kilka dobrych chwil.. Złapałam go za rękę, wstaliśmy z ławki i ruszylismy w strone domu. Przy progu drzwi, byłam strasznie zdenerwowana nie wiedziałam jak mam wszystkim oznajmić to że jestem ciężko chora i umre, to było takie cholernie trudne, weszłam ściagłam buty usiadłam na kanapie w salonie razem z Zaynem i zlapałam go mocno za rękę. Zawołałam wszystkim Hazze ale naszczęście już bez tej dziwki Taylor.. '' zerwali '' Wszyscy usiedli i czułam ich wzrok na mnie.
- Dobra nie będę owijać. Zayn i ja jesteśmy razem. - Dobra rozległy się głośne brawa.
- Ale jest też zła wiadomość. - dodał Zayn.
- Mam raka...
- To się da wyleczyć- dodał Louis, a El mu przytaknęła.
- Zostalo mi 5 miesięcy życia. - powiedziałam z płaczem i mocno przytuliłam Zayna.
- Ale Charlie, jak to możliwe? - zapytał Horan.
- Po prostu za późno to wykryli. - dodałam, ocierając łze. Złapałam Malika za rękę i poszliśmy do mojego pokoju, usiadłam na jego kolanach i pocałowalam go w usta.
- Kochanie nie płacz. - powiedział Zayn odgarniając moje włosy za ucho.
- Ale Zayn, ja umrę. Nie będzie mnie, nie będzie nas przyjdzie na mnie w końcu czas ty będziesz płakał na moim pogrzebie a ja już będę u góry tam w niebie. To trudne Zayn i smutne...
- Misiu, obiecuje że przeżyjesz najpiękniejsze pięć miesięcy w życiu.

**
tamdamdam....... przepraszam! uśmiercam Charlie główną bohaterke! ale zobaczycie potem, obiecuje ze to się jakoś ułoży i może was to zaskoczyć! :)


@czescmisiaki wasza Lauren. xo

środa, 9 stycznia 2013

6.

 You are wonderful, thank you for everything....

 

Zayn cały czas siedział wtulony we mnie.. Dokładnie sama nie wiedziałam jak mam zachować sie w takiej sytuacji. Była dla mnie obca. Nigdy nie miałam przyjaciół, a teraz nagle zyskałam ich całą 4.. no trójkę bo odszedł Harry, a Horana nie licze bo to brat do tego wszystkiego zyskałam dzisiaj nową koleżanke. Milczeliśmy. On przytulał mnie ja szeptałam że wszystko się ułoży, żeby się nie przejmował, że będzie dobrze.. Ale co miałam poradzić? On zwyczajnie płakał.. Był załamany.. Nie chciał się podnieść, płakał w moje ramie.. Zaczęłam płakać razem z nim.. Oboje przeżyliśmy tego dnia ciężke chwile. Miłość? '' pieprzyć miłość. '' Po co kochać? i tak cię ktoś zrani. Po co się wysilać? i tak to sie kiedyś skończy. Po co komuś bezgranicznie ufać? jeśli ten ktoś stanie się fałszywy.. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, czy Zayn przeszedł więcej tego dnia czy ja? Czułam się jak ostatnia idiotka. Pocieszałam Zayna, płakałam, zastanawiałam się nad całym sensem mojego życia. Czy jest jeszcze cel żeby żyć? sama nie wiem. Kochałam go. Kochałam go bezgranicznie. Ufałam mu. Ufałam mu do tego stopnia ze mogłam mu powiedzieć wszystko. A teraz w mojej głowie tylko jedno pytanie.. '' Harry dlaczego się tak zachowałeś? '' widocznie nie zależało mu, na moich uczuciach. No bo po co się tym przejmować? Jak to powiedziała panna plastikowa, dziewczynka niewyżyta emocjonalnie z patologicznej rodziny. Eh.. Po głowie krążył mi 1000 pytań, 10000000 myśli na sekunde.. Nie chciałam żyć.. Nie wiedziałam dlaczego.. Załamałam się.. Ewidentnie się załamałam.. Ale musiałam żyć dla Zayna, Louisa, Liama i Mojego brata. Byli dla mnie bardzo ważni i zależało mi na nich. Zayn wstał i oparł się o moją nocną szafkę. Myślał nad tym wszystkim, chyba tak samo jak ja. Oboje byliśmy w podobnej sytuacji. Oboje mieliśmy podobne zainteresowania od początku. Huh.. Byliśmy do siebie bardzo podobni nie wyglądem, lecz charakterem. Malik obrócił głowe i spojrzał na mnie zapłakanymi tęczówkami a na ich widok, sama się rozkleiłam. 
- Zayn nie płacz. Nie warto. Widocznie musiało się tak stać. - powiedziałam cicho szlochając i bijąc się pięśćią w udo.
- Charlie, prosze skończ... Tak samo ty nie powinnaś płakać, ale prawda że jest to trudne gdy zrani cię osoba którą kochasz? - zapytał, podchodząc do mnie i wyciągając do mnie rękę, bez namysłu podałam mu ja, on pomógł mi wstać i razem poszliśmy do jego pokoju.
- Zayn, wiem to równie dobrze jak ty. To trudne, cholernie trudne. Wiem że to boli, to tak cholernie boli w jednym momencie moje serce złamało się na pół. Straszne. I wiesz co? Czy zależy mi jeszcze na Harrym? nope. Czy Taylor udało się mnie skrzywić? Yep. - Powiedziałam siadając na bujany fotel w pokoju mulata.
- Nie mówmy już o tym, prosze. - powiedział szybko Zayn, zanim zaczęłam mówić następną część mojego monologu. Podszedł do szafy ściągnął koszulke i przebrał na inną a na to zarzucił białą bluze. Kazał niepatrzeć, no ale jak to jest.. Siedzisz sobie w pokoju przystojnego chłopaka no i on nagle, ściąga koszulke. Jak sie zachowujesz? No patrzysz, ja sama się nie mogłam powstrzymać.
- Huh, Zayn niezłe ciało. - palnęłam nagle. Popatrzył na mnie zdziwiony ale po chwili się uśmiechnął a ja walnęłam się tylko ręką w czoło.
- Dzięki, ale teraz nie o tym mowa. - puścił do mnie oczko.
- Wiem przepraszam.. Dzisiaj zerwał ze mną chłopak, znaczy udawany chłopak a ja już pierdole takie głupoty, przepraszam nie chcę mieć opinii puszczalskiej.   Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
- No nie ma sprawy, wiesz że nigdy tak o tobie nie pomyśle w końcu jesteś my przyjaciółmi. - uśmiechnął się do mnie Zayn i pocałował mnie w policzek.
- Tak właściwie dlaczego sie ubrałeś?
- Bo wychodzimy.
- Gdzie wychodzimy? - zapytałam zdziwiona chłopaka.
- Idziemy na spacer. 
- No dobra. Powiedziałam zrezygnowana, bo nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie się wybierać, leniwie wstałam z fotelu i ruszyłam do mojego pokoju po buty. Otworzyłam drzwi i ubrałam trampki, które stały przy progu. Ściągnęłam kurtke z wieszka, ubrałam ją i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Zayn. Oznajmiliśmy wszystkim że wychodzimy . Szliśmy ulicami Londynu, w ciszy. Wszyscy ludzie gdzieś się spieszyli, wokół nas zrobił się wielki tłum. Po chwili zobaczyliśmy nasze gwiazdki Stylesa i Swift, odpowiadali na jakieś denne pytanka typu. '' Co z Charlie? ''. '' Czy tylko zabawiłeś się jej uczuciami? '' Harry cały czas, zaprzeczał gdy Zayn strasznie się już zezłościł, wyskoczył przed kamere i wykrzyczał całą prawde. A na końcu dodał tylko. '' Niech się dowiedzą. '' Wrócił do mnie i ruszliśmy w strone Milkshake City. Po 20 minutach byliśmy na miejscu, zamówiliśmy dwa shake One Direction, i siedzieliśmy rozmawiajac. Co chwile podchodzili do nas ludzie, żeby Zayn dał im autograf było to dość męczące ale przy tym dużo się śmialiśmy. Nie powiem że nie poprawiło mi to humoru bo wręcz przeciwnie. Straciłam chłopaka ale zyskałam nowego najlepszego przyjaciela.



______________________________________________________Weny brak, a to szlag! :D Rozdział byle jaki, napisany przeze mnie na szybko bo chcieliście więc. :)

@czescmisiaki  

5.

5. '' False love. ''

                                               
Zasnęłam wtulona, w mojego chłopaka a rano obudziła mnie awantura, która odbywała się między chłopcami.Wstałam leniwie z łóżka i zbiegłam na dół. Nie wiedziałam o co chodzi, o co oni się kłócili dlaczego? Chciałam już wejść do salonu gdy usłyszałam że mówią coś o mnie.
- Przecież Charlie nie może się o tym dowiedzieć.. - rozpoznałam głos mojego chłopaka, i wtedy stanowczo weszłam do salonu, zdziwiona zaczęłam zadawać im mnóstwo pytań.
- O czym nie moge się dowiedzieć? dlaczego nie moge sie dowiedzieć? czy to takie straszne? o co wam do cholery jasnej chodzi? Ukrywacie coś przede mną? - zapytałam.
- No bo.. bo.. Charlie bo. - Harry zaczął się jąkać.
- Harry udawał że z tobą chodzi. Założył się z ze swoją prawdziwą dziewczyną, ze na niego polecisz bo jesteś obłąkaną dziewczynką której potrzeba szczęścia. - wykrzyczał zdenerwowany Zayn, było widać że był zły na tego idiote, jak on mógł tak mi na nim zależało, po moim bladym policzku zaczęła spływać łza, a za nią kilkanaście innych nie mogłam opanować płaczu.
- Czyli to wszystko było udawane dupku? Jak mogłeś mi to kurwa zrobić? Przeżyłam już za dużo w moim nastoletnim życiu, a ty teraz jeszcze bawisz się moimi uczuciami? Jak mogłeś.. Jesteś pojebanym gnojkiem, nie wierze że cię kochalam! że mogłam z tobą w ogóle być, może przedstawisz nam teraz tą swoją piękną dziewczyne co? Jesteś idiotą! Myślałam że jesteś inny, ale oczywiście nie! jesteś taki sam jak wszyscy! jesteś zadumaną w sobie gwiazdką! Nienawidze cię! - wykrzyczałam mu prosto w twarz, tupiąc przy tym nogą. Zaraz po tym na dół zeszła wysoka blondynka, w czerwonych spodniach i białej koszuli. - A więc to ona tak? Chłopcy pokiwali znacząco głową. Podeszłam do niej, i odruchowo zacisnęłam pięść i walnęłam ją w szczękę. Nie panowałam nad sobą, nie zrobiłabym tego normalnie.
- No prosze prosze, niewyżyta emocjonalnie dziewczynka z patologicznej rodziny. - zaśmiała mi się w twarz.
- Słuchaj kurwa, jesteś pojebanym plastikiem. Nie obrażaj mojej rodziny jebana suko. Myślałaś że co? że mnie załamiesz? O tak to ci się akurat udało, ale teraz mnie posłuchaj. Jesteś idiotką, masz najebane w głowie chyba tylko o ciuchach myślisz, przeleceniu każdego ładniejszego chłopaka, i napisania nowego hitu co?Myślisz że co? Jesteś sławna to ci wszystko kurwa wolno? Poniżać innych? biedniejszych od siebie? Nie ukrywam tego, że pochodze z patologicznej rodziny ale tobie chuj do tego dziwko.
- Ale.. - odezwał się Styles.
- Nie przerywaj mi Harry. Jesteście oboje siebie warci, dwójka idiotów którzy myśla tylko o sobie a innych mają w dupie. Tak zakochałam się po uszy, a wy kurwa pobawiliście sie moimi uczuciami, dziękuje!Otarłam łzy, i pobiegłam na góre. Wbiegłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi z ogromnym hukiem. Zebrałam wszystkie zdjęcia które miałam zrobione z Harrym, i roztrzaskałam je o ziemie. Płakałam jak psychopatka? nie wiem jak to określić miałam tego wszystkie dość, nie wiedziałam że istnieją tak wredni ludzie a jednak.. Oszukała mnie osoba którą kochałam całym sercem. Pobiegłam do łazienki, z szafki wyciągnęłam żyletke i zrobiłam to, 4 rany z których płynęły strumienie krwi, cholernie bolało zawinęłam to bandażem umyłam całą łazienke, i weszłam do pokoju otwierając szafe. Ubrałam niebieskie spodnie, białą bluzke wzięłam kurtke czapke, ubrałam czarne trampki i jak najszybciej wybieglam z domu. Szłam ulicą, wpatrując się w zachmurzone niebo. Widziałam setki zakochanych par, szczęśliwych, trzymających się za ręce. A ja? ja szłam zapłakana, przypominając sobie chwile spędzone razem z nim.. Była to dla mnie tragedia. Jedyna osoba którą naprawde kochałam była jakby to ująć  dupkiem i idiotą. Chodziłam już niecałe czterdzieści minut gdy nagle zatrzymała mnie szczupła dziewczyna z uśmiechem na twarzy.
- Czekaj ty jesteś Charlie? siostra Nialla? - zapytała uśmiechając się do mnie promiennie.
- Tak to ja, ty jesteś dziewczyną Louisa? - zapytałam.
- Tak dokładnie, co się stało kochana? czemu płaczesz? ktoś ci coś zrobił? - zadawała mi pytania, na które nie chciałam odpowiadać ale wtedy by tak nie wypadało.
- Harry, on udawał że mnie kocha. Chciał zobaczyć czy na niego polece, chciał mnie tylko oszukać.. Ja sie zakochałam, a on dzisiaj mi wszystko powiedział. - powiedziałam płacząc, nie wachałam się przytuliłam się do dziewczyny a ona tylko pogłaskała mnie po plecach.
- Oj kochana, nie płacz zaraz tam pójdziemy, posiedze z toba jakoś damy radę. Właśnie miałam iść z Louisem, na randke ale widać że potrzebujesz pomocy nie zostawie cię tak.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się sztucznie, i ruszyłyśmy w strone domu. Całą droge opowiadałam jej o całym dzisiejszym dniu ze szczegółami. El słuchała mnie uważnie, widać było że ją to interesuje. Gdy byliśmy pod domem, otworzyła drzwi, przywitała się z wszystkimi oprócz Hazzy, do niego pokręciła przecząco głową i poszła ze mną do mojego pokoju. Zaraz przyszedł do nas Zayn, Lou i Niall.
- Charlie.. tak mi przykro z tego powodu my nic o tym nie wiedzieliśmy. - zaczął Louis.
- Nie przypuszczaliśmy że może on być takim cholernym dupkiem. - dokończył Zayn.
Rozmawialiśmy tak dobre 20 minut, gdy po chwili Lou, Niall, i El zeszli na dół zostawiając mnie samą z Zaynem. Chwile milczeliśmy w cieszy kiedy zaczelismy rozmowe.
- Zay, czemu jesteś taki przygnębiony? - zapytałam wpatrując się w jego oczy.
- Powiem tak pieprzyć miłość, Perrie zerwała ze mną przez esemesa. Wyciągnął komórke i pokazał mi wiadomość.
                                            '' Zayn przepraszam, nie kocham cię mam innego.
                                                                              Zostańmy przyjaciółmi co? Perrie. ''

- A to chamstwo, tak mi przykro Zayn.. - powiedziałam przytulając go.
- Dwa nieszczęścia w jednym dniu. - dokończył.

_________________________________________________________________
Tadam, 5. Nikt się nie spodziewał że tak się to potoczy co? :) Jeśli ktoś chce
żebym informowała go o rozdziałach niech napiszę.


@czescmisiaki
Lauren xoxoxoxo