Rozdział 8. Back in my head we were kissing.
- Zayn, to takie slodkie kocham cię. - powiedziałam ze łzami w oczach, i przytuliłam się do
chłopaka miałam mieszane myśli to straszne prawda? że umre, zostawie go i wtedy koniec..
Nagle zadzwonił mój telefon, spojrzałam na wyświetlacz.
- Halo? Panie Doktorze? coś się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Okazało się, że uratujemy pani życie przeszczepem. Przeszczepem serca. Ma pani raka serca. Okazało sie że są szanse na uratowanie, mamy dawce niech pani stawi się jutro o 10 rano na sali operacyjnej nr 49 w naszym szpitalu.
- Zayn. Uratują mi życie! znaleźli dawce! Mogą mnie uratować! rozumiesz?
- To cudownie, tak się ciesze kochanie. - powiedział Zayn i mnie uściskał. Wstałam z łóżka i udałam się w strone łazienki, odkręciłam wode i napuściłam ją do wanny. Ściągłam moje dzisiejsze ubrania, włożyłam do kosza z brudnymi rzeczami i weszłam do wanny. Siedziałam tam dobre trzydzieści minut gdy nagle do łazienki wszedł Zayn, pozostawmy do bez komentarza.
- No co ty tak bez pukania? - krzyknęłam na niego.
- Przepraszam, ale możesz już wyjść? chciałbym poprzytulać troche moją dziewczyne i iść spać razem z nią.
- Dobra dobra, wychodze. Ale wyjdź mi z tej łazienki. - powiedziałam zażenowana. Wygramoliłam się z wanny, zawinęłam w ręcznik i wypuściłam wodę. Z szafeczki wyciągnęłam szczotke i roszczesałam włosy, wróciłam do pokoju po piżame i zaniosłam ją do łazienki. Włączyłam suszarke i starannie wysuszyłam włosy, ubrałam piżame i poszlam do pokoju gdzie czekał na mnie Zayn, to znaczy wydawalo mi się że będzie czekał.
- Ocipiałeś? ty śpisz? - powiedziałam do niego po czym zajęłam miejsce pod kołdrą.
- Czekałem na Ciebie, jaka dziewczyna siedzi 2 godziny w łazience? - zapytał śpiącym głosem.
- Kochanie, tak sie składa że twoja. - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek wtuliłam się w jego nagi tors, i momentalnie spałam. Rano obudził mnie Zayn, oznajmiając że za 30 minut musimy być w szpitalu.
- Głupku, jak mogłeś? - powiedziałam szybko wstając z łóżka, wyciągnęłam z szafy rurki i beżowy sweter i białą bokserke, i pobiegłam do lazienki. Umyłam buzie, zęby uczesałam włosy i przebrałam się. Zajęło mi to niecałe 10 minut, zbiegłam na dół ubrałam kurtke, czapke i buty złapałam Zayna za rękę i wsialiśmy do jego samochodu. W szpitalu byliśmy o 9. 58 więc jakoś zdązyłam zanim przyszedł Doktor. R. Pocałowałam Zayna, i weszłam do sali operacyjnej. Dali mi jakieś leki usypiające dalej? nic nie pamiętałam. Obudziłam się następnego dnia przy łóżku ujrzałam całą piątke chłopaków i El.
- Obudziła się! obudziła się! - krzyczał zadowolony Niall.
- Z czego on się tak cieszy? - powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Z tego że się wybudziłaś były dwa wnioski. - powiedzial Zayn.
- Albo się wybudzisz, czyli operacja sie powodła, albo nie i umrzesz. - dokończył Louis.
- Ale się wybudziłaś. - krzyczał Niall.
- Tak tak, żyje i mam się dobrze.. - powiedziałam przewracając oczami.
- Tu masz list, od swojego dawcy. - podał mi Harry.
- Dzięki. - wyrwałam mu z ręki, i zabrałam się za czytanie.
Droga Charlie.
Przerpaszam, za tamto co ci zrobiłam.. strasznie tego żałuje zrujnowałam ci życie. Ja i Harry, tak mi głupio chce żebyś wiedziała że strasznie tego żałuje naprawde, niby to tylko słowa ale musisz wiedzieć, że bardzo szczerze. W ramach rekompensaty moje serce od dzisiaj będzie biło dla Ciebie. Spotkamy się w niebie mała.
Taylor.
Po przeczytaniu tego listu, byłam zaskoczona strasznie płakałam dziewczyna zrujnowała sobie życie dla mnie bo żałowała jednego głupiego gestu? dlaczego ona to zrobiła, była bardzo utalentowaną osobą miala przed sobą całe życie, i rozkwit kariery a ona oddaje mi swoje serce.. Dlaczego?
- Kto był twoim zbawicielem? - zapytał Liam.
- Taylor... Taylor Swift. - dokończyłam, a wszyscy się zdziwili.
- Ale ona?
- Ale jak to?
- Żałowała, zwyczajnie żałowała. Ciebie Harry nie stać na głupie przepraszam a ona uratowała mi życie.
__________________________________________________
Przepraszam, że jest taki byle jaki ale nie mam ochoty na to żeby pisać dzisiaj coś więcej obiecuje że następny rozdział będzie lepszy.
Lauren